PORANEK PO POŻARZE

Po jakimś czasie wrócił pan Rochester; powiedział, Jane, że wszystko załatwił, że Grace już nie będzie się tu kręcić?a potem kazał jej iść do swojego pokoju,?ale gdy już wychodziła, uprzytomnił sobie, co dla niego zrobiła i chciał jej podziękować?nie był w tym najlepszy tak samo jak nie był najlepszy w wyrażaniu próśb? Jane jednak w sposób zupełnie naturalny powiedziała, że nie ma jej, za co dziękować i nie ma mowy o jakimkolwiek długu?w jakiś dziwny szorstki sposób nie potrafił się z nią rozstać? długo trzymał w swojej dłoni jej rękę i wyznał, że już tam na drodze, kiedy pierwszy raz się spotkali wiedział, że z jej strony czeka go coś dobrego?Jane zaczęła drżeć na całym ciele?zauważył to i w końcu ją puścił, aby szła do swojego pokoju i ogrzała się w pościeli?a rano, gdy weszła do jego pokoju słysząc jakieś hałasy z niego dochodzące i otwarte na oścież drzwi, zobaczyła, że pokój jest sprzątany?pani Fairfax oznajmiła, że pan czytał w łóżku i zaprószył ogień?rano wyjechał?Jane poczuła się zawiedziona?przyzwyczaiła się już do jego obecności, do ich rozmów czasami dziwnych, nawet do jego zmiennych nastrojów?no i Adele będzie bardzo tęsknić za panem Rochesterem?

about author

admin

related articles