Gothic Diamonds Tour 2008, Poznań, Blue Note, 21.04.2008

21 kwietnia poznański klub Blue Note zgromadzil fanów rockowych, mrocznych dźwięków, jako ostatni przystanek trasy Gothic Diamonds Tour, która objęła 11 miast. Podobnie jak Con Trust Tour, zagrana została w tym samym składzie – Artrosis, Lebenssteuer, Morion, plus lokalne suporty.
Tego wieczoru przed klubem można było ujrzeć sporą kolejkę oczekujących, dlatego też nikogo nie zaskoczyło około godzinne opóźnienie.
Pierwszy na scenę wyszedł poznański Morion, doskonale znany i lubiany przez lokalną publikę. Rozpoczął występ od „Alone”, prezentując kolejno inne utwory ze swej debiutanckiej płyty „Insomnia”. Nie zabrakło również oczywiście tytułowej „Insomnii” czy, bodaj sztandarowego już, przeboju grupy „Symbol Of Time”, z charakterystyczną partią klawiszy Misteriusa. Grupa zaprezentowała publiczności mieszankę melodyjnego i agresywnego death metalu, z drapieżnym i agresywnym wokalem Wasyla, który nie ograniczał się jedynie do growlu, sięgając także po czyste rejestry swego głosu. Na uwagę zasługuje też niespodzianka muzyczna, przygotowana dla fanów ze strony Morion – ich własna wersja „Rebel Yell” Billy’ego Idola, do którego to numeru wokalnie przyłączyła się Medeah z Artrosis. Co istotne – Wasyl wraz z ekipą wnieśli coś od siebie do tego, tak dobrze znanego evergreena, za co należy im się szacunek. Morion, swoim występem, po raz kolejny pokazał pazur, częstując publikę, właściwą sobie, mieszanką melodyjnego death metalu, z doskonale współgrającą partią klawiszy Misteriusa, stanowiącą integralną część tej muzycznej uczty.
Po około 40 minutowym secie, przyszła kolej na gwiazdę wieczoru – Artrosis. Niezależnie od świetnego występu poznańskiej formacji, szaleństwo wśród publiczności zaczęło się wówczas, gdy wokalistka – Medeah wyszła na scenę i ciepło przywitała się ze zgromadzonymi fanami. Zielonogórska czwórka, skoncentrowała się tego wieczoru na materiale z płyt „Pośród Kwiatów i Cieni” i ostatniej – „Con Trust”. Po utworze „Tym dla mnie jest” do mikrofonu podszedł basista zespołu – Remo i poprosił o wsparcie dla chorej Hani, dla której przeznaczona była specjalna puszka na datki, ustawiona na stoisku z merchandisingiem. Podziękował również basiście Lebenssteuer – Hubasowi, który zastępował go na części koncertów w trakcie tej trasy. Mimo zapowiedzi Rema, iż zagrany za chwilę kawałek zabrzmi lepiej z dwoma gitarami basowymi, z przyczyn technicznych na scenie pozostał tylko Hubas, który z resztą Artrosis odegrał utwór „My”, z drugiej płyty zielonogórskiej formacji. Co należy podkreślić – występ Artrosis po raz kolejny udowodnił, że grupa dokonała dobrego wyboru, kierując swe kroki z gotycko – metalowego brzmienia, ku rejonom rocka i cięższych gitar, które to, za sprawą sekcji rytmicznej w osobach wspomnianego już Rema i Świcola (Lombard, który do grupy dołączył w 2006 roku, zastępując podczas trasy Con Trust Konrada Biczaka), pozwoliły kwintetowi wprowadzić swoje brzmienie na nowe tory. Sprawdziły się też świetnie w kontekście tak lubianych przez fanów utworów. Z ostatniej jak dotychczas płyty „Con Trust” zabrzmiały jeszcze „Był jak diament” i „W półśnie” – końcówka została odśpiewana z towarzyszeniem publiczności. Oczywiście nie mogło zabraknąć chociażby takich kompozycji jak „Pośród kwiatów i cieni” czy „Nazgul”, bez których fani nie wypuściliby Artrosis ze sceny. Drugi spośród tych utworów zabrzmiał po raz kolejny podczas bisów, wykonany w wersji reggae i opatrzony komentarzem McKozera, iż: „Bob Marley pewnie się teraz w grobie przewraca”.
Wspomniany wcześniej „Rebel Yell”, nie był jedynym coverem, wykonanym podczas ostatniego przystanku trasy „Gothic Diamonds Tour”. Prawdziwą perełką okazał się „Jozin z bazin”, autorstwa Ivana Mladka (Banjo band), przeżywający obecnie swą drugą młodość, za sprawą popularności w Internecie, na który większość zgromadzonych w Blue Note, zareagowała żywiołowo, odśpiewując go razem z Remem a capella. Po ponad godzinnym występie, Artrosis zakończył swój występ, żegnany gromkimi brawami fanów. Trasa Gothic Diamonds Tour 2008 dobiegła tym samym końca, dostarczając zgromadzonej widowni wielu wrażeń, jak również zaostrzając apetyty na nowe pozycje w dyskografii Artrosis i Morion.

about author

admin

related articles